Dacia Aero to system notowań (symulacji giełdy), którego celem jest po prostu zapewnienie rozrywki wszystkim, którzy udzielają się w mikronacjach. Oczywiście, przy okazji jest to demonstracja ciprofloksjańskiej i teutońskiej myśli technicznej. System został zintegrowany z systemami Księstwa Sarmacji, w związku z czym możliwy jest obrót "realnymi libertami".
W przeciwieństwie do innych systemów giełdowych, jakie powstawały na przestrzeni dziejów postanowiono zrezygnować częściowo z realizmu, stawiając w zamian w jego miejsce grywalność.
Podstawowe założenia Dacia Aero:
Niżej oryginalna historia z czasów pierwszego uruchomienia Dacii Aero w 2008 r.
Słowo giełda pierwotnie pochodzi od starociprofloksjańskiego ghald oznaczającego stragan. Jednakże historia
giełdy jako takiej zaczyna się w roku 814, gdy jeden z tutejszych możnych wydał Przywilej Brenicki zezwalający na wybór
oferty o najniższej cenie podczas kupowania pomidorów, a nie kupowania od tych, którzy rozstawili swe stragany wcześniej,
jak to miało miejsce dotąd.
Już w rok później, bo w 815 król ciprofloksjański Quansuh II potwierdza ten przywilej, dzięki czemu targ w Złym Mięsie
stał się światowym centrum handlu. Przyciąga to wielu możnych jak i zwykłych dorobkiewiczów, którzy osiedlając się we
wsi, korzystają z pomidorowego eldorado.
W 826 roku przywilej zostaje rozszerzony także o brukiew oraz kapustę. Wówczas populacja Złego Mięsa skacze aż do 5
000 mieszkańców, zaś właściciel Złego Mięsa staje się hrabią i funduje nową siedzibę dla targu wraz z pierwszą na
świecie wagą. Od tego czasu zaczęto także oznaczać warzywa in genre zamiast in specie, co okazało się
kolejnym strzałem w dziesiątkę.
Po blisko stu latach król Anal obiera Złe Mięso na swoją siedzibę i przemianowuje je na Proktis. Nie zapominając
jednocześnie o źródle jego bogactwa, funduje nowy gmach, gdyż poprzedni został zniszczony w wyniku zamieszek
spowodowanych masakrą w herbaciarni. Gmach ten, podobnie jak jego poprzednik nie dotrwał niestety do naszych czasów.
Po upadku Ciprofloksji w 1034 r. giełda dalej funkcjonowała, zmieniając swój profil z pomidorów i kapusty na japka i buraki.
Niestety, ale w 1042 giełda zostaje zamknięta z powodu ścięcia wszystkich jabłoni w okolicy. Jak potem powie hrabia Zepp,
protoplasta srumeńskiego rodu de Zepp tam były owoce i musieliśmy się do nich jakoś dostać. Sam budynek zostaje
zajęty przez wandejskich kupców, którzy urządzają tam najpierw mydlarnię, a potem siedzibę funduszy inwestycyjnych.
W 1648 roku budynek giełdy zostaje rozebrany, zaś kamienny budulec zostaje sprzedany do Gelloni jako złoto.
Po odzyskaniu niepodległości w 1707 roku postanawia się wznowić działanie giełdy. Karolina I za namową Fanny Hill
wznosi znany nam współcześnie gmach, w którym poleca uczynić miejsce wszelkiej spekulacji i robienia ludu w ciula.
W 1710 budynek zostaje ukończony, zaś w atrium zostaje posadzona symboliczna jabłoń na znak tego, że wiemy. Jako ciekawostkę
należy dodać, że pierwotnie nie handlowano udziałami w spółkach, lecz opcjami waniliowymi, najchętniej na samundzki śnieg,
ale także gellońskie błoto, ale i srumeńscy królowie cieszyli się popularnością, chociaż w ich wypadku, a w szczególności
sarmackich książąt, główny wolumen opierał się na opcjach put.
W 1753 przy budynku giełdy powstała huta kolorowych szkiełek, którymi wywoływano inflację w srumenii. Także w tym samym
roku otwarto nowy pawilon, w którym handlowano akcjami we współczesnym tego słowa rozumieniu. Nie cieszyły się one jednakże
wielką popularnością, w związku z czym handel dość szybko przeniósł się na ulicę Wiedeńską, gdzie stragan ufundował sam
książę Solium. Początkowo umieszczony pomiędzy budką z obwarzankami a glinianymi kogucikami, został przeniesiony
na sam początek ulicy, pomiędzy kramy z karpackimi kapciami i krówkami na wagę.
U progu XIX wieku, w związku ze zwiększonym zainteresowaniem akcjami, a także poszerzeniem asortymentu o pamiątki,
prasę i tanie szampony skrzypowe i szałwiowe, właściciel straganu, którego imię nie zachowało się do współczesnych czasów,
przenosi się do własnego kiosku na placu Sabów. Prawdziwym hitem jednak okazuje sie sprzedawanie akcji w zestawach podarunkowych.
Dopiero panowanie Karoliny XIV przynosi właściwe zainteresowanie akcjami, które wracają do swojego pierwotnego miejsca, dotychczas
przerobionego na papugarnię. Renesans tych papierów wartościowych zbiegł się niestety z kolejnym już najazdem srumeńców,
który okazuje się być opłakany w skutkach dla giełdy. Instytucja ta zostaje ponownie zamknięta, zaś wszelki obrót finansowy
zostaje zakazany. Giełda schodzi do podziemia, gdzie działa w konspiracji. Akcje są sprzedawane w ukryciu, zaś za ich posiadanie
grozi kara śmierci.
Po udanym Powstaniu Skawlandzkim możliwe staje się handlowanie akcjami. Niestety, ale z powodu polityki gospodracznej państwa
jest on mocno ograniczony i dotyczy głównie CFSO, CPB oraz JSW. Dopiero Rewolucja Narcyzów przynosi w tej materii odmianę, zaś
pierwsze nieśmiałe próby odnowienia giełdy w formule z czasów panowania Karoliny I zostają zrealizowane przez I Księcia Saginaty
oraz I Księcia Solium, którzy tworzą niniejszą giełdę.